poniedziałek, 6 października 2014

Czwarty, prosto z Nowego Jorku...

"Jest czwarta nad ranem,
już kończy się grudzień,
list piszę do Ciebie:
czy dobrze się czujesz?
W New York'u jest zimno, 

poza tym w porządku..."

Uwielbiam teksty Leonard'a Cohen'a. Dzięki genialnemu tłumaczeniu ś.p. Macieja Zembatego nie straciły nic z swojej wyjątkowości. Z Nowojorskiego Klimatu.

I choć nie ma jeszcze czwartej nad ranem, grudzień nawet się nie zaczął, a i do Nowego Jorku daleko to teksty Leonarda Cohena zawsze wprawiają mnie w ten ciepły melancholijny nastrój. Za każdym razem przenoszę się na tajemnicze ulice Nowego Jorku. Staje wtedy pomiędzy przechadzającymi się w mroźny wieczór parami zakochanych. Do mych uszu dobiega muzyka z Clinton Street, stawiam kołnierz mojego niebieskiego prochowca żeby schronić szyję przed mrozem i naciągam kapelusz mocniej na czoło. Ruszam w stronę muzyki. Właściwie bez celu, bo czy wszystko w naszym życiu musi mieć jakiś konkretny cel? Delektuje się melodią która w mroźną noc rozchodzi się jakby ociężale, ale to tylko dodaje jej uroku.
Myślę o tym kiedy pierwszy raz się tu znalazłem, jak to się stało i jakie uczucia mi wtedy towarzyszyły. Uśmiecham się do wspomnień, skręcam w Houston Street i tonę w Nowym Jorku.

Tylko błagam nie ratujcie mnie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz